środa, 20 sierpnia 2014

"Kocham Toskanię. Kolory, smaki i zapachy" - recenzja i konkurs




Marzycie czasem, aby móc przenosić się w czasie? 
Tak po prostu, jak za dotknięciem magicznej różdżki znaleźć się w jednej chwili w zupełnie innym miejscu - w dodatku w takim, o którym zawsze się marzy?
Jeśli do tego kochacie jedzenie i piękne widoki, mam dla Was bilet. 

Jest większy niż myślicie - nie zmieści się w kieszeni spodni.
Jest pełen pięknych zdjęć i smakowitych receptur. 
Nie ma terminu ważności - zabierze Was w pewne cudowne miejsce, kiedy tylko zechcecie. 
I wiecie co? Nakarmi  Was i Wasze zmysły - począwszy od przekąsek po desery. 
I jak? Chcecie wyruszyć? 

"Kocham Toskanię. Kolory, smaki i zapachy" to książka-bilet dla wszystkich, którzy cenią prawdziwe toskańskie jedzenie. Dla miłośników smaków nieoszukanych, takich, które w toskańskich kuchniach powstają od dziesiątek lat i czynią ten region wyjątkowym. Nie ma tu nienaturalnie wystylizowanych potraw. Nie znajdziecie wymyślnych receptur, które stworzył opętany kuchnią molekularną kucharz. Wszystkie dania cechuje prostota i sezonowość. W połączeniu z rustykalnym otoczeniem - takim, jakie można oglądać na co dzień w toskańskich domach - daje to książkę prawdziwą - szczerze oddającą hołd smakom Toskanii.

Autorką książki jest Giulia Scarpaleggia, jedna z najbardziej popularnych włoskich blogerek. Jej blog - Juls' Kitchen (klik) został w 2013 roku uznany za najlepszy we Włoszech. Możemy zatem śmiało zaufać włoskim gustom i bez obaw podążać śladem Giuli, która zgromadzone w książce przepisy podzieliła na osiem rozdziałów: przekąski, pierwsze dania, zupy, drugie dania, jaja i warzywa, pieczywo i kanapki, słodkości, przetwory. Wraz z Giulią wędrujemy na piątkowy targ, poznajemy rodzinę truflarzy, odwiedzamy Lukkę i Garfagnana, zwaną ziemią pośrodku. Na tym jednak nie koniec. W prezencie od Giuli dostajemy adresy wszystkich godnych polecenia miejsc, które zostały wymienione w książce. 

To co ujęło mnie od pierwszego spojrzenia to cudowna prostota - w najlepszym znaczeniu tego słowa. Potrawy pachną ze zdjęć. Są pokazane tak, jak naprawdę gotuje się je i podaje w Toskanii. Pachną słodkimi pomidorami i najlepszej jakości oliwą. Pokazują przywiązanie do sezonowości i tego, co lokalne, tradycyjne. Nie znajdziecie więc tutaj dań "na pokaz" ani "mini-porcyjek" podawanych w modnych knajpach. Tutaj jedzenie kusi z drewnianej dechy pełnej okruchów, przyciąga nos nad parujący cudownym aromatem garnek i po raz kolejny pokazuje, że to co decyduje o smaku ukryte jest w najlepszej jakości produktach. 

Klimat toskańskiej duszy udało się stworzyć także dzięki pięknym, naturalnym zdjęciom, rustykalnej kolorystyce i jakości papieru, lekko szorstkiego - bardzo pasującego do całości konceptu. Nie wiem już ile razy brałam książkę w ręce, by zafundować sobie kulinarną ucztę i podróż w miejsce, które zachwyca wszystkich miłośników dobrego jedzenia. Za każdym razem odkrywam coś nowego i inspirującego. Jestem pewna, że i dla Was lektura książki będzie cudowną przygodą i zabierze Was w niezwykle apetyczną podróż w jedno z najbardziej czarujących miejsc Europy. 

Książka "Kocham Toskanię. Kolory, smaki zapachy" autorstwa Giuli Scarpaleggia została wydane przez wydawnictwo Jedność (klik). Dzięki uprzejmości wydawnictwa mam dla Was jeden bilet - egzemplarz książki, który z wielką radością podaruję jednej osobie. 

Jak zostać posiadaczem książki? 

W komentarzu pod tym postem napiszcie dlaczego chcielibyście odwiedzić Toskanię. Wybiorę powód, który najbardziej poruszy moje serce. Na Wasze komentarze czekam do 28 sierpnia, do godz, 24.00. O tym, kto otrzyma książkę poinformuję na blogu najpóźniej do 30 sierpnia. Bardzo proszę o pozostawianie swoich adresów mailowych.Wysyłka książki jedynie na terenie Polski.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Fotografia kulinarna dla blogerów - rozwiązanie konkursu



Dziękuję wszystkim za zabawne i szczere opowieści z kulinarnego zaplecza blogowania. Czytanie Waszych komentarzy było dla mnie niczym terapia - poczułam, że nie tylko ja przechodzę przez te wszystkie dziwaczne stany, jakie zwykle towarzyszą niemal każdej sesji. 

Poczucie humoru to rzecz względna, dlatego wybór nie był łatwy i być może znajdziecie w komentarzach opowieści, które rozśmieszą Was bardziej niż te, które ja wybrałam.
Najbardziej rozbawiła mnie wizja tortu z kredkami, którą "wymalowała" Paulina J. 
Nie mogę uwolnić się od wielkich kapci i srebrnej tacy, którą trzymała w zębach Mucha. 
I cieszę się, że nie spotkał mnie jeszcze taki finał sesji, jaki "wyprasowała" sobie Polaca Mala

Gratuluję Wam nie tylko wygranej, ale także zachowania zimnej krwi:)
Czekam na Wasze adresy korespondencyjne - wyślijcie je na adres: kucharnia@wp.pl najpóźniej do piątku. 

A wkrótce na blogu kolejne recenzje i konkursy, w których będziecie mogli zdobyć niezwykle smakowite książki "Kocham Toskanię" (klik) i "Kroplę oliwy" (klik). 

czwartek, 7 sierpnia 2014

Fotografia kulinarna dla blogerów - recenzja i konkurs dla czytelników.





Matt Armendariz i jego blog Matt Bites znany jest chyba każdemu blogerowi kulinarnemu. Ja przyglądam się prezentowanym tam przepisom i zdjęciom od bardzo dawna i z przyjemnością podziwiam zdjęcia i czytam zabawne teksty Matta. Ucieszyła mnie więc bardzo informacja, iż postanowił wydać książkę poświęconą fotografii kulinarnej i to w dodatku dedykować ją blogerom. Równie miłą niespodzianką okazała się polska wersja książki wydana całkiem niedawno przez wydawnictwo HELION - klik.  Warto zaznaczyć, iż jest to już trzecia pozycja tego wydawnictwa poświęcona fotografii kulinarnej (wcześniej ukazały się "Fotografia kulinarna" i "Ujęcia ze smakiem")

To co spodobało mi się od razu, to format książki i papier na jakim została wydana. Jest bardzo przyjemna w dotyku, co dla mnie - osoby stawiającej zmysły na pierwszym miejscu - jest bardzo istotne i często ma decydujący wpływ na zakup książki. Uwielbiam ten rodzaj papieru, jego grubość i delikatny połysk. 
A co kryją te apetyczne strony?


"Fotografia kulinarna dla blogerów" podzielona jest na cztery główne części - Elementarz, Kreatywność, Stylizacja i Praktyka, czyli wszystko to, co najważniejsze. W każdej części znajdziecie mnóstwo praktycznych i bardzo przejrzyście podanych informacji dotyczących każdego etapu i elementu związanego z przygotowaniem zdjęć na bloga. Nie brak tu cennych wskazówek dotyczących wyboru aparatu, rodzaju oświetlenia, metod pracy, kompozycji i aranżacji, a nawet sposobu przechowywania wszystkich rekwizytów, których każdy z blogerów ma przecież mnóstwo i dobrze wiemy, że nikt z nas nie powiedział w tej kwestii ostatniego słowa;)

W książce znajdziecie także wskazówki dotyczące tego, jak radzić sobie z potrawami trudnymi do sfotografowania, np. niesfornymi zupami. Na koniec Matt puszcza oko chyba do każdego blogera (i jego rodziny) - radzi, jak zrobić piękne zdjęcia i jednocześnie zdążyć zjeść potrawę zanim zupełnie wystygnie - na pewno doskonale wiecie co mam na myśli :) 


Dużą zaletą jest przejrzysty tekst - wszystkie informacje podane są w bardzo czytelny i zrozumiały sposób. Nawet te najbardziej teoretyczne wskazówki zawsze podparte są zdjęciami/obrazkami przedstawiającymi opisywane treści. Bardzo cenne są moim zdaniem przedstawienia pokazujące różne wersje omawianego oświetlenia/aranżacji, łącznie z tymi, które są najmniej korzystne czy wręcz nie udane. 
Książka odpowiada na wiele moich wątpliwości i pytań i jestem pewna, że będzie stanowiła źródło inspiracji dla wielu osób zajmujących się fotografią kulinarną. 
Jeśli więc macie blog lub właśnie postanowiliście zacząć go prowadzić - bardzo polecam! 


I jeszcze jedna dobra wiadomość - dzięki uprzejmości wydawnictwa HELION mam dla Was3 egzemplarze "Fotografii kulinarnej dla blogerów" Matta Armendariza. Co trzeba zrobić, aby stać się jej szczęśliwym posiadaczem? Wystarczy w komentarzu pod tym postem opisać najbardziej zabawną sesję fotograficzną, jaka Wam się zdarzyła. Na pewno większość z Was ma takie historie na koncie - pieczołowicie układana potrawa zniknęła nagle w paszczy Waszego pupila, mąż się obraził, bo jedzenie wystygło, małe łapki zjadły słodką dekorację, itp. Na Wasze historie czekam do 12 sierpnia - bardzo proszę o wpisywanie adresów mailowych. Autorów trzech moich zdaniem najbardziej zabawnych historii podam do 19 sierpnia. Wysyłka nagród wyłącznie na terenie Polski.

A zatem odłóżcie na chwile aparaty i dla odmiany "pióra w dłoń":)

Drukuj przepis

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails