środa, 9 września 2015

Słoikiem jestem!


17 słoików keczupu.
30 słoików pomidorów na zimę.
28 słoików galaretki z papierówek.
28 słoików konfitury truskawkowej z bzem.
15 słoików galaretki z czerwonej porzeczki.
12 słoików galaretki z czarnej porzeczki. 
10 słoików galaretki jezynowej.
12 słoików konfitury z mirabelek.
14 butelek syropu z kwiatów dzikiego bzu.
16 słoików jabłek na szarlotkę.
8 słoików konfitury z owoców dzikiego bzu.
8 butelek syropu z owoców dzikiego bzu 
8 słoików korzennych wiśni
8 słoików fig z czekoladą
8 słoików galaretki z płatków róż
.... itd. , czyli ogórki, gruszki i inne dobroci.

To taki wstępny bilans tegorocznych zapasów na zimę. Będą jeszcze śliwki i na pewno kiszonki. 

W pewnych kręgach to mało, w innych ta ilość starczyłaby dla pułku wojska. Dla mnie to akurat - w sam raz tyle, by poczuć, że choć częściowo przechytrzyłam lato i zanim odeszło zamknęłam jego najsmaczniejsze wspomnienia w słoikach. 

Słoikiem jestem od urodzenia i tak mi już pozostanie. Piwniczne półki pamiętają jeszcze weki mojej ukochanej Prababci, teraz z dumą stawiam na nich moje przetwory. 

Co roku staram się "zasłoikować" coś nowego - takie słoikowe eksperymenty są o tyle ekscytujące, że ich efekt poznajemy tak naprawdę dopiero po czasie, kiedy w chłodny, jesienny czy zimowy dzień odkręcamy wieczko - wtedy aromat owoców, ziół i przypraw uwalnia swą prawdziwą moc. 

Jednak w tym roku złamałam zasadę - część słoików zostało poddanych próbie jeszcze na gorąco, nawet zanim zostały porządnie zakręcone i zapasteryzowane. Dlaczego?
Wszystkiemu winien Paweł Małecki i jego Przetwory Tradycyjnie Zakręcone. Pod taką nazwą w ostatni weekend wakacji Lidl Polska zorganizował "słoikowe" warsztaty kulinarne, w których z przyjemnością wzięłam udział. 

Stoły i półki uginały się od dorodnych owoców - prawdziwy Ryneczek Lidla :) 
Paweł Małecki okazał się prawdziwym mistrzem - co do jego talentu i umiejętności nikt z nas oczywiście nie miał wątpliwości, ale cudownym zaskoczeniem było to, jakim jest fantastycznym prowadzącym. Pełen ciepła, humoru, z nieschodzącym z ust uśmiechem był zdecydowanie gwiazdą tego gorącego wieczoru. 


Pomimo upału na zewnątrz i temperatury w studio CookUp, jaka narastała w miarę odpalania kolejnych palników, posłusznie i z pełnym zaangażowaniem siekaliśmy, mieszali, wyciskali i zakręcali kolejne słoiki. 

Pod czujnym okiem Pawła przygotowaliśmy: 
- powidła śliwkowe z nutą pomarańczy
- konfiturę truskawkowo-czekoladową
- karmelizowane jabłka
- gruszki w syropie cytrynowym
- prażone jabłka z brzoskwiniami


Nie byłybyśmy sobą - tzn. Ula, Aga, Marta i ja, gdybyśmy nie dorzuciły od siebie szczypty tego i owego, dlatego w przygotowanych przez nas przetworach pojawiła się nuta świeżo mielonego pieprzu i rozmarynu i omal nie pękłyśmy z dumy, gdy po degustacji Paweł z entuzjazmem pochwalił naszą samowolę ;)))

Moje słoiki choć dojechały do domu, to zostały "po drodze" z wielkim zaangażowaniem testowane przez przyjaciół, którzy bez wyjątku domagali się przepisu - myślę, że to wystarczająca rekomendacja i ocena tych pysznych warsztatów. 

Dziękuję Lidl za zaproszenie i udostępnienie części zdjęć - mój aparat z wrażenia i nadmiaru gorącego powietrza nie chciał zbytnio współpracować ;)

Drukuj przepis

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails